ZRÓB PIERWSZY KROK. Jak małe kroki mogą odmienić życie?Dlaczego czasem warto być jak żółw? I dlaczego sam pomysł nie wystarcza?

Opublikowano w 29 marca 2025 23:10

 

Często spotykam się z sytuacjami,w których ludzie opowiadają mi o swoich marzeniach w sposób jakby spełnienie ich było czymś niemożliwym do zrealizowania.Mówią o czymś co chcieliby zrobić lub mieć zakładając,że mogą tylko o tym pomarzyć.Tak jakby to coś było jakimś fantastycznym wytworem w ich umysłach nie mającym prawa zaistnieć w rzeczywistym świecie.Sama do nie dawna taka byłam.Wyjazd do obcego miasta wydawał mi się czymś wielkim,własny biznes-fajnie by było,ale nie umiem nawet sama rozliczyć pita,samotny wyjazd do nieznanej mi miejscowości-zgubię się na dworcu,albo nie będę umiała korzystać z karty hotelowej.Pisanie bloga-to musi być trudne,nie ogarniam technologi,nie wiem nawet jak się zakłada bloga.Inni-ci co się na tym znają mają łatwiej,tak samo jak ci,którzy znają się na podatkach i potrafią otwierać drzwi kartą magnetyczną.Oni mogą podróżować po świecie i zakładać własne biznesy.

Może w trochę przerysowany sposób,ale chcę pokazać jak ludzie sami sabotują swoją drogę do spełnienia i osiągnięcia celów.Sami się ograniczają widząc tylko przeszkody.To prosty sposób do tego,żeby nie robić NIC ze swoim życiem, pozostając w znanym,bezpiecznym miejscu i z żalem patrzeć jak inni ludzie osiagają to co my byśmy chcieli osiągnać,jeżdżą w miejsca,do których my byśmy chcieli pojechać i żyją życiem jakim my chcielibyśmy żyć.Oni mogą,są uprzywilejowani.A my? No tak...My możemy tylko pomarzyć.

 

A gdyby tak zacząć szukać rozwiązań?

  

"Ten kto chce znajdzie sposób,ten kto nie chce znajdzie powód"

 

Warto zastanowić się w czym tak naprawdę tkwi problem.Dlaczego tak naprawdę nie możemy polecieć na samotną wycieczkę do Włoch,o której marzymy od 10 lat? Być może zastanawiając się nad tym dojdziemy do wniosku,że nie poradzimy sobie sami,bo nie znamy języka.Ok.nie znamy włoskiego,ale może uda się dogadać po angielsku? Angielskiego też nie znamy.Hmmm.Co teraz?Jeżeli,to jest prawdziwy powód dla którego od 10 lat nie pojechaliśmy do Włoch pozostawiając to w sferze marzeń,to dlaczego nie wpadliśmy na pomysł,żeby tego języka się nauczyć? Myślę,że w ciągu 10 lat nauczylibyśmy się nie tylko angielskiego,ale i włoskiego.Może aby nie tracić kolejnych lat zaczniemy uczyć się dziś? Choćby po 20 minut dziennie,ale systematycznie i konsekwentnie.Może w ten sposób za rok,dwa,trzy,10 lat poczujemy się na tyle pewnie ,żeby pojechać na naszą upragnioną wycieczkę.Robienie CZEGOŚ będzie nas przyblizać do naszego celu.Robienie NICZEGO nie przybliży nas do tego ani trochę, za to skutecznie odbierze nam poczucie sprawczości i kontroli nad własnym życiem.

 

Jeśli uważamy,że nie poradzimy sobie z własnym biznesem i to ogranicza nas przed choćby podjęciem próby,może pierwszym krokiem mogłoby być zorientowanie się jakie kompetencje są nam potrzebne do prowdzenia danego biznesu,a w następnych krokach moglibyśmy zacząć je nabywać i nagle okazałoby się,że jesteśmy gotowi na prowadzenie własnej działalności.

Robiąc pierwszy krok ,możemy tak bardzo zanurzyć się w początkowo obcym dla nas świecie,że niepostrzeżenie stanie się to dla nas fascynującą i pełną satysfakcji drogą,a każdy kolejny krok który zrobimy będzie popychał nas dalej ukazując przed nami nowe ścieżki i możliwości i w pewnym momencie ten świat nie będzie już dla nas obcym,tylko dobrze nam zanym.Jednak aby tak się stało,musimy postawić PIERWSZY KROK,a za nim kolejne i nie poddawać się,nawet jeśli coś nie od razu nam wychodzi.

 

Gdy dzieci uczą się mówić,najpierw słuchają otoczenia,łapią to co usłyszą,wydają z siebie przeróżne dźwięki,aż w końcu wypowiadają swoje pierwsze słowo.Zazwyczaj nie jest ono na początku super wyraźne.Później uczą się nastepnych aż w końcu konstruują pierwsze zdanie.Tak samo z nauką chodzenia-to proces.Ale aby móc nauczyć się chodzić trzeba postawić pierwszy krok,często nieudolny i chwiejny.Jednak tylko w ten sposób jest szansa na postawienie kolejnych,bardziej stabilnych i pewnych.

Więc nie warto wmawiać sobie,że się do czegoś nie nadajemy,tylko dlatego,że czegoś nie potrafimy.BO MOŻNA NAUCZYĆ SIĘ WSZYSTKIEGO,TRZEBA TYLKO CHCIEĆ.Podsycać w sobie ogień,motywować się każdego dnia i przede wszystkim uwierzyć,że jesteśmy w stanie się tego nauczyć.Nastawienie jakie przyjmujemy jest kluczowym elementem tego czy uda nam się osiągnąć sukces w jakiejś dziedzinie czy też nie.Nie warto poddawać się przy pierwszych trudnościach.

Zamiast szukać wymówek i powodów dlaczego nie możemy czegoś zrobić,trzeba zacząć szukać rozwiązań.Nie trzeba mieć na początku perfekcyjnego planu i przygotowania,tylko ZROBIĆ JEDEN MAŁY KROK W NOWYM KIERUNKU,zobaczyć jakie możliwości pojawią się przed nami po jego wykonaniu,robić kolejne kroki i obserwować jak nasza droga staje się coraz bardziej klarowna. 

Nie wiem jak Wy,ale ja z natury jestem raczej niecierpliwa(pracuję nad tym) i zawsze było tak,że chciałam wszystko od razu.Jak zaczynałam się uczyć języka obcego i po trzech dniach nie byłam w stanie się w nim dogadać,byłam gotowa się poddać.Kiedy zaczynałam się rozciągać,ale po tygodniu w dalszym ciągu nie robiłam szpagatu,do mojej głowy zaczynały przychodzić myśli,żeby się poddać.Idąc na studia najlepiej jakbym od razu dostała dyplom.Widzicie to?Jeśli po tygodniu przestawałam ćwiczyć,nie przybliżałam się do umiejętności jaką jest zrobienie szpagatu.Gdybym nie zaprzestawała ćwiczeń,po pewnym czasie z pewnością by mi się udało(a przynajmniej z większym prawdopodobieństwem),a czas i tak upłynął.Więc zamiast robić NIC,mogłam robić COŚ i być w zupełnie innym miejscu. 

 

W końcu zrozumiałam,że to co odróżnia ludzi,którzy odnoszą sukcesy od tych którzy tego nie robią to działanie,bo sam pomysł nie wystarcza,trzeba mieć odwagę wcielić go w życie.I nie czekać na idealny moment,bo ten może nigdy nie nadejść.Zacząć działać tu gdzie się jest w danej chwili,z tym co się ma i patrzeć jak zaczynają się ukazywać przed nami nowe ścieżki.

Wcale nie trzeba ruszać z przytupem jak struś pędziwiatr,można iść jak żółw,powoli lecz wytrwale i konsekwentnie,małymi kroczkami przybliżać się do celu ciesząc się tą wędrówką i ucząc na każdym kroku.Żółw jest wytrwały i nie poddaje się w połowie drogi,nie stwierdza,że idzie za wolno więc bez sensu iść dalej.Konsekwentnie kontynuuje swoją wędrówkę.Najważniejsze jest to,że wciąż porusza się do przodu.

 

Niezależnie od tego czy chcemy pisać bloga,nauczyć się języka,czy zwiększyć trzykrotnie swoje dochody, TRZEBA PODJĄĆ DZIAŁANIE,które przybliży nas do tego czego pragniemy i być w nim konsekwentnym i systematycznym. 

Bo nie wystarczy chcieć.Żeby to czego pragniemy miało szansę się zrealizować konieczne jest podjęcie działania.Wykonanie pierwszego małego kroku,którym może być poszukanie informacji na temat tego jak założyć bloga,ściągnięcie aplikacji do nauki języka,zorientowanie się jakich kompetencji należy nabyć,aby zarabiać więcej czy robienie 10 skłonów zaraz po wstaniu z łóżka.Po prostu ZROBIENIE CZEGOKOLWIEK. Nawet jeśli wydaje nam się,że jesteśmy w beznadziejnej sytuacji i nie wiemy dokąd pójść-zrobić ten JEDEN, malutki krok i przekonać się,że droga pojawi się sama oferując nam nowe możliwości,ktorych nie jesteśmy  sobie teraz nawet w stanie wyobrazić.W sumie jeśli naprawdę jesteśmy w beznadziejnej sytuacji,nie mamy nic do stracenia.Nie robiąc nic,pozostaniemy w niej,robiąc COŚ,mamy szansę się z niej wydostać.

Ważne więc,żeby brać odpowiedzialność za własne życie i uświadomić sobie,że nie jesteśmy marionetkami nie mogącymi decydować o własnych ruchach,a to jak wygląda nasze życie,zależy od nas,jest konsekwencją naszych dotychczasowych decyzji i działań albo ich braku.

Wyznaczajmy więc cele i podejmujmy działania,cieszmy się drogą,która ma nas do nich zaprowadzić.

Małymi krokami można osiągnąć naprawdę wiele,trzeba tylko uwierzyć w siebie i być konsekwentnym w drodze do wyznaczonego celu.


Dodaj komentarz

Komentarze

Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.